Zasłużone zwycięstwo Piasta
W meczu z ZKSem Zagorów faworytem byli gospodarze, mimo iż jesienią to Piast wygrał u siebie 4-1. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, iż na trenerami obydwu zespołów są blisko spokrewnieni ze sobą Panowie Lewandowscy. W Piaście - Stanisław, ojciec. W ZKSie - Przemysław, syn. Ostatecznie Nasza drużyna zagrała ambitnie i walecznie, zasłużenie wygrywając spotkanie. Najlepszym dowodem dobrej postawy seniorów jest fakt, iż niezwykle trudno jest wyróżnić zawodnika meczu. Miejmy nadzieję, że Nasi gracze będą tak podchodzić do każdego spotkania, tym bardziej, że przed Nami kilka niezwykle istotnych pojedynków.
Skład Piasta: Rafał Osajda - Szymon Szczepanowski (46' Eryk Gierałka), Przemysław Przespolewski, Arkadiusz Czapczyk, Robert Rybicki, Bartosz Wysocki, Jacek Andrzejewski (kpt) (77' Przemysław Klinowski), Bartłomiej Torczyński (83' Paweł Klinowski), Daniel Matusiak, Karol Andrzejewski, Mateusz Latański (83' Łukasz Wysocki).
Niewykorzystani rezerwowi: Rafał Latański.
Trener drużyny: Stanisław Lewandowski
Kierownik drużyny: Michał Warliński
Do spotkania z ZKSem Zagórów Piast przystąpił wystawiając... najniższą jedenastkę w krótkiej historii klubu. Eryk Gierałka nie był w pełni sił i zaczął spotkanie na ławce rezerwowych, a Krystian Paprocki musiał pauzować za kartki. Swoją drogą był to pierwszy mecz w ligowej historii Piasta, który opuścił Paprocki. Wobec tego jedynym na tą chwilę graczem, który zagrał we wszystkich spotkaniach jest bramkarz Rafał Osajda.
Początek spotkania zaskoczył gospodarzy, który spodziewali się pressingu ze strony Piasta. Tymczasem Nasi gracze wycofali się na własną połowę i tam czekali na rywali. Pierwszy kwadrans gry przypominał piłkarskie szachy - żadna z drużyn nie forsowała tempa gry, wobec czego na boisku działo się po prostu niewiele.
Pierwszą dobrą okazję bramkową gracze Piasta stworzyli sobie w 17. minucie. Po indywidualnej akcji Daniel Matusiak oddał strzał na bramkę gospodarzy, bramkarz odprowadził piłkę wzrokiem, a ta dosłownie o centymetry minęła bramkę ZKSu. Chwilę później piłkę na skrzydle otrzymał Bartłomiej Torczyński, minął obrońcę i wyłożył piłkę na przedpole Mateuszowi Latańskiemu. Niestety, Nasz napastnik uderzył wprost w bramkarza ZKSu i wynik pozostawał bez zmian.
Sporo zamieszania wnosiły dalekie wykopy bramkarza Piasta, jednak Nasi skrzydłowi nie potrafili wykorzystać zamieszania w obronie gospodarzy.
Piast dopiął swego w 30. minucie. Ogromną pracę w tym spotkaniu w ofensywie wykonywał Mateusz Latański, który widoczny był w każdym sektorze boiska. Po Jego akcji piłkę dostał Karol Andrzejewski, który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi ZKSu i licznie zgromadzeni kibice Piasta cieszyli się z pierwszej bramki. Było 0-1 i w Zagórowie zapachniało niespodzianką.
Już kilka minut później gospodarze mogli wyrównać. W sytuacji sam na sam znalazł się skrzydłowy ZKSu, Jego potężne uderzenie po palcach bramkarza wylądowało na spojeniu bramki. Piłka wróciła na boisko, jednak dobra asekuracja ze strony obrońców zakończyła akcję Zagórowa.
Tuż przed przerwą gospodarze zagrozili ponownie - mocne uderzenie z dystansu zmierzało tuż przy słupku do bramki Piasta, jednak strzał obronił Rafał Osajda, a dobitka skrzydłowego z ostrego kąta była bardzo niecelna.
Na przerwę schodziliśmy z jednobramkowym prowadzeniem, które było jednak w pełni zasłużone.
Kluczowe w drugiej połowie było pierwsze 15. minut, w których Piast bardzo dzielnie i walecznie się bronił. O ile w ofensywie pierwsze skrzypce grał Mateusz Latański, o tyle w defensywie na tle zespołu bardzo wyróżniał się Bartosz Wysocki, który nie dość, że miał niezliczoną ilość odbiorów i czystych wślizgów, to jeszcze wyłączył z gry rozgrywającego gospodarzy. Dwie dobre interwencje dołożył Nasz bramkarz, który najpierw instynktownie obronił odbitą od obrońców w zamieszaniu podbramkowym piłkę, a kilka minut później sparował groźny strzał z rzutu wolnego.
Im bliżej było końca spotkania, tym bardziej otwierali się gospodarze. Na to czekali Nasi gracze, którzy coraz śmielej poczynali sobie w ofensywie.
W 70. minucie spotkania piłkę na skrzydle otrzymał Daniel Matusiak, który wykorzystując swą szybkość minął dwóch graczy gospodarzy i znalazł się w polu karnym. Tam został sfaulowany przez obrońcę gospodarzy, a sędzia podyktował rzut karny. Na gola zamienił go Karol Andrzejewski i zwycięstwo Piasta wydawało się niemal pewne.
Tym bardziej, że gracze Zagórowa wyglądali na pogodzonych z porażką i nie forsowali tempa gry jak na początku drugiej połowy. Gospodarze jednak nadal byli ustawieni bardzo ofensywnie i Piast po prostu powinien to wykorzystać i zdobyć trzeciego gola.
Tym bardziej, że okazji nie brakowało. Dwukrotnie przed pustą bramką stawał Mateusz Latański, jednak zarówno Karol Andrzejewski, jak i Daniel Matusiak zagrali zbyt indywidualnie, nie podając piłki koledze z zespołu uderzając bezpośrednio na bramkę. Strzały były bronione przez bramkarza gospodarzy.
Po doliczeniu trzech minut sędzia zakończył spotkanie. Niespodzianka stała się faktem - Piast wygrał w Zagórowie, rehabilitując się za zeszłotygodniową porażkę z Sokołem II Kleczew. Nasz niewielki poziom doświadczenia skutkuje bardzo nierówną grą. Tydzień temu w Grodźcu kibice byli świadkami żenującego widowiska. Tym razem - zawodnicy Piasta po prostu zasłużyli na oklaski i to nie ze względu na dobrą grę, ale przede wszystkim - zaangażowanie w boiskowe poczynania od pierwszej do ostatniej minuty.
W najbliższym mecz zagramy u siebie z dobrze Nam znaną Wartą Rumin. Spotkanie rozpocznie się w niedzielę o godz. 17.00.
Serdecznie zapraszamy i dziękujemy za wsparcie w Zagórowie!
TYLKO PIAST!