Porażka mimo dwukrotnego prowadzenia
W spotkaniu IV kolejki konińskiej B-klasy Piast Grodziec grał u siebie z liderem tabeli - Wartą Rumin. Choć jeszcze kwadrans przed końcem gry Piast prowadził 2-1, to ostatecznie 3 punkty trafiły do Rumina.
Piast Grodziec - Warta Rumin 2-3 (2-1)
Bartłomiej Torczyński 8'
Mateusz Latański 43'
dla Warty 12';75';85'
asysty: Kamil Rosiak (2).
Skład Piasta: Rafał Osajda (kpt) - Przemysław Przespolewski (88' Michał Latański), Robert Rybicki, Przemysław Klinowski, Krystian Paprocki, Bartosz Wysocki, Karol Andrzejewski, Kamil Rosiak, Arkadiusz Czapczyk (70' Łukasz Wysocki), Bartłomiej Torczyński, Mateusz Latański (82' Daniel Matusiak).
Ławka rezerwowych: Damian Latański.
Trener drużyny: Łukasz Adamek
Kierownik drużyny: Michał Warliński
Opieka medyczna: Piotr Cegielski
W tym spotkaniu faworyt był jeden i była Nim drużyna gości, która jest murowanym kandydatem do awansu. Mimo wszystko, po ostatniej niespodziewanej porażce drużyna Piasta przystąpiła do tego spotkania bardzo zmotywowana i wierzyła w zdobycz punktową.
Od początku spotkania gra obydwu drużyn mogła się podobać. Z pewnością obydwie ekipy miały swój pomysł na grę i konsekwetnie go realizowały. Na prowadzenie jako pierwsi wyszli gracze Piasta. Piłkę na boku boiska przyjął Mateusz Latański, Kamil Rosiak uruchomił Bartłomieja Torczyńskiego, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi gości.
Z prowadzenia gospodarze nie cieszyli się jednak długo. Po rzucie z autu piłkę przyjął na boku Bartosz Wysocki i podał do środka wprost pod nogi gracza gości. Ten natychmiastowo ruszył na Naszą bramkę i z ok. 16 metrów oddał mierzony strzał po ziemi. Piłka wpadła przy długim słupku, znów mieliśmy remis.
Dla żadnej z drużyn remis nie był dobrym wynikiem, zatem akcji podbramkowych było sporo - zarówno dla jednej, jak i drugiej drużyny.
Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa spotkania zakończy się remisem, Piast znów wyszedł na prowadzenie. Dwójkowa akcja Naszych zawodników - Mateusz Latański zagrał do Kamila Rosiaka, który miękkim podaniem pozwolił Mu wyjść sam na sam z bramkarzem. Mateusz Latański zamarkował strzał, mijając bramkarza Warty i skierował piłkę do pustej bramki. Szał radości na trybunach, Piast prowadził 2-1 i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
Pierwszy kwadrans drugiej odsłony zdecydowanie należał do Piasta. Najpierw po błędzie obrońcy gości w znakomitej okazji znalazł się Torczyński, później groźnie atakował Latański. Niestety, mimo kilku znakomitych okazji bramkowych nie udało się Nam skierować piłki do bramki.
Od 60. minuty obraz gry się wyrównał. W 70. minucie mecz przerwano na kilka minut - Rafał Osajda przeciął w tym meczu kilka ważnych piłek, wychodząc do jednej z nich został uderzony kolanem w głowę. Nasz gracz padł nieprzytomny, jednakże dzięki interwencji opieki medycznej zdołał kontynuować grę.
Niestety, ostatni kwadrans należał do drużyny gości. I jeszcze większy żal, że obydwie bramki padły po stałych fragmentach gry. Najpierw rzut wolny na ok. 35 metrze mieli gracze Warty. Ich zawodnik doskonałym podaniem uruchomił jednego z wchodzących w pole karne graczy, który mocnym uderzeniem z woleja wyrównał stan spotkania. Piłka wpadła tuż przy słupku, podręcznikowo wykonany stały fragment gry przez graczy gości.
W tym momencie obydwie drużyny podjęły ryzyko gry o pełną zdobycz punktową. Niestety, szalę zwycięstwa przechylili na swoją korzyść goście - rzut rożny, mocno bita piłka... i podobnie jak w meczu z Adamowem - dwóch kompletnie niepilnowanych graczy wyskakuje do spadającej futbolówki... jeden z nich mocno uderza piłkę głową, ta ląduje w siatce.
Mimo rzucenie wszystkiego "na jedną kartę" Piast nie zdołał wyrównać. Mecz wygrała Warta, choć z pewnością byliśmy dla tej drużyny równorzędnym przeciwnikiem. Zagraliśmy dużo lepiej niż tydzień temu, jednak od dwóch kolejek nie punktujemy.
Do końca rundy jesiennej pozostały 3. spotkania - już teraz jednak widać, że pierwszy sezon będzie dla Nas pełnym wzlotów i upadków. Jesteśmy nową drużyną, dla 16stu spośród 24 graczy Piasta ten sezon to pierwszy kontakt z seniorską piłką. Potrzebujemy czasu, by nabrać doświadczenia i zgrać się ze sobą. Póki co Naszą drużynę cechuje istna sinusoida gry - dobrą i skuteczną grę przeplatamy fatalnymi okresami, kiedy po prostu nic Nam nie wychodzi. Wierzymy jednak, że bez względu na wyniki na spotkania w Grodźcu będzie przychodziło tylu kibiców, co choćby dziś.
Za tydzień gramy w niedzielę na wyjeździe z drużyną KP Zryw Dąbie. Jutro ruszymy z zapisami - możemy zabrać 25 kibiców na to spotkanie.
SERDECZNIE ZAPRASZAMY!
Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce...
Tylko Piast!