Niespodzianki nie było
Niespodzianki nie było. W meczu między Piastem Grodziec, a Orłami Huta Łukomska górą byli goście, którzy pewnie wygrali kontrolując przebieg boiskowych wydarzeń.
Skład Piasta: Rafał Osajda - Przemysław Przespolewski, Arkadiusz Czapczyk, Eryk Gierałka (46' Maciej Kowalski), Krystian Paprocki, Jacek Andrzejewski (kpt), Bartosz Wysocki (46' Paweł Klinowski), Przemysław Klinowski (70' Michał Bonczysty), Bartłomiej Torczyński, Daniel Matusiak, Mateusz Latański.
Pierwsze minuty spotkania były wyrównane, choć bliscy objęcia prowadzenia byli gracze Orłów i to już w 5. minucie. Błąd Jacka Andrzejewskiego, który nabija piłką gracza gości tuż przed polem karnym, a ten próbuje wyjść sam na sam z bramkarzem Piasta. Wchodząc w pole karne uderza na bramkę, jednak strzał ten pewnie łapie Rafał Osajda.
Po kwadransie gry goście obejmują prowadzenie po festiwalu katastrofalnych błędów w obronie. Zawodnik gości otrzymał podanie za plecy obrońców i znajdując się w polu karnym z dziecinną łatwością, prostym zwodem minął aż dwóch Naszych graczy - Krystiana Paprockiego i Eryka Gierałkę. W sytuacji sam na sam górą był Nasz bramkarz i piłka spadła wprost pod nogi Przemysława Przespolewskiego, który jednak nie trafił w piłkę podając ją wprost pod nogi rywala. Ten z łatwością zdobył pierwszą bramkę dla Orłów.
Nasi rywale próbowali gry skrzydłami. To przynosiło efekt, gdyż boczni pomocnicy gości z łatwością radzili sobie z Naszymi bocznymi obrońcami. W krótkim odstępie czasu w wyniku akcji skrzydłami trzykrotnie sam na sam z Naszym bramkarzem znalazł się skrzydłowy Orłów.
Dwa razy lepszy był Rafał Osajda, jednak za trzecim razem mocno uderzona piłka wylądowała idealnie w samym okienku bramki. Było 0-2.
W akcjach Piasta brakowało pomysłu na grę, a przede wszystkim rozgrywającego. Z różnych przyczyn poza kadrą znajdują się kluczowi gracze, którzy dotąd kreowali Naszą grę - Karol Andrzejewski, Robert Rybicki i Kamil Rosiak. Marazm w ofensywie trwa w zasadzie od spotkania z Wartą Rumin. Co ważne - właśnie w tym spotkaniu po raz ostatni wystąpiła cała trójka wymienionych graczy.
W przerwie meczu Stanisław Lewandowski dokonał dwóch zmian. Na boisku pojawił się Paweł Klinowski oraz debiutujący Maciej Kowalski. Zawodnicy Ci dali dobre zmiany, gra Piasta z pewnością była lepsza niż w pierwszej połowie.
Goście grali podobnie jak w pierwszej połowie, stawiając na grę skrzydłami - co przecież przyniosło im w pierwszej połowie dwie bramki. Zaraz po przerwie kolejny raz po skrzydle atakował boczny pomocnik gości, jednak strzał zatrzymał Nasz bramkarz.
Niestety, nie obyło się bez utraty bramki. Daleki rzut z autu, przedłużenie piłki i na 8. metrze kompletnie niepilnowany znalazł się gracz gości. Katastrofalny błąd w kryciu, tym bardziej, że w polu karnym więcej było Naszych graczy niż Orłów. Zawodnik Orłów przyjął piłkę, a sytuacja wyglądała jakby wykonywał rzut karny - nikogo w pobliżu, bliska odległość, pewny strzał i było 0-3.
Drużyna z Huty Łukomskiej na tym nie poprzestawała. Około 70. minuty powinno być 0-4, jednak kolejna sytuacja sam na sam, jak również i dobitka padła łupem bramkarza Piasta, choć tym razem obydwa strzały były oddane wprost w golkipera gospodarzy.
Piast w tej połowie miał swoje okazje, jednak z dwóch groźnych okazji bramkowych obronną ręką wychodził bramkarz Orłów.
W końcówce spotkania goście kompletnie się rozprężyli, dając dużo miejsca Naszym graczom, jednak nie potrafiliśmy tego wykorzystać.
Nie udało się - ostatnie 5. ligowych spotkań graliśmy u siebie, zdobyliśmy w nich zaledwie 1. punkt. Ostatnie zwycięstwo odnieśliśmy w ostatnim meczu wyjazdowym, jaki graliśmy. Biorąc pod uwagę, iż kolejny mecz gramy właśnie na wyjeździe - jedziemy na piękny obiekt do Wrześni, by zagrać z rezerwami tamtejszej Victorii - szukajmy swej szansy w fakcie, iż Nasz klub w swej krótkiej historii zawsze grał lepiej na wyjeździe.
TYLKO PIAST!