Mecz prostych rozwiazań
Zawodnicy Piasta Grodziec mają za sobą bardzo ciężkie 90. minut. Spotkanie ligowe w Mostkach było typowym meczem walki. Bardzo dużo było fauli, przerw w grze, a nawet kontuzji. Mimo, iż w Naszej drużynie żaden z graczy nie opuścił placu gry z powodu kontuzji, to jednak "pamiątek" z tego meczu mamy wiele. Podbite oko, urazy kolan, kostek, piszczeli czy nawet zakrwawiona koszulka najlepiej świadczą o tym, że podopieczni Stanisława Lewandowskiego zagrali niezwykle walecznie, a co najważniejsze - skutecznie. Wygrana 2-1 jest bezcennym zwycięstwem, a Piast stał się pierwszą drużyną w sezonie, która wygrała w Mostkach.
Skład Piasta: Rafał Osajda (kpt) - Przemysław Przespolewski, Krystian Paprocki, Eryk Gierałka, Robert Rybicki, Jacek Andrzejewski, Karol Andrzejewski, Arkadiusz Czapczyk (60' Kamil Rosiak), Bartłomiej Torczyński (83' Bartosz Wysocki), Mateusz Latański, Daniel Matusiak (75' Przemysław Klinowski).
Niewykorzystani rezerwowi: Kamil Maciejewski, Jakub Torczyński.
Mecz dla Piasta rozpoczął się idealnie. Zanim kibice na dobre zagościli na stadionie, zanim usłyszeliśmy pierwsze przyśpiewki - piłka zdążyła wylądować w siatce gospodarzy. Grę rozpoczęli gospodarze, jednak w środku pola piłkę przejął Daniel Matusiak i przytomnie zagrał na skrzydło do Mateusza Latańskiego. Ten dokładnym podaniem uruchomił Arkadiusza Czapczyka, który z pierwszej piłki uderzył obok wychodzącego bramkarza. Piast prowadził 1-0 i z pewnością jest to najszybsza bramka w historii klubu. Była to około 30. sekunda meczu.
Po tej bramce stan gry się wyrównał. Do około 15. minuty gra toczyła się przede wszystkim w środku pola. Dużo fauli, jeszcze więcej rzutów z autu - węższego boiska niż w Mostkach w okręgu raczej nikt nie znajdzie. Drużyna z Mostek biła głową w mur, Piast z kolei zaczął upominać się o drugą bramkę.
Między 20. a 30. minutą mogliśmy, a nawet powinniśmy strzelić kolejne bramki. Trzy dobre okazje bramkowe, w których zabrakło wykończenia. Najpierw dobrą okazję miał Matusiak (zbyt długo zwlekał ze strzałem), potem Karol Andrzejewski (dobijając strzał z dystansu lobem ponad bramkarzem minimalnie chybił). Trzecią z akcji Piasta można nazwać widowiskową. Piłkę na lewej stronie przejął Paprocki. Kilka zgrabnych podań i znaleźliśmy się w polu karnym rywala. Niestety i tutaj zabrakło wykończenia.
Kiedy wydawało się, że druga bramka jest kwestią czasu - padło wyrównanie. Rzut z autu dla gospodarzy, zamieszanie w polu karnym, po którym piłkę ręką zagrywa Eryk Gierałka. Zupełnie przypadkowa sytuacja, Eryk "dostał w rękę" upadając - trudno jest mieć o to pretensje. Jednak decyzja sędziego o rzucie karnym jak najbardziej słuszna. Pewny strzał gracza gospodarzy i mieliśmy remis 1-1.
Takim też wynikiem skończyła się pierwsza połowa, wynik ten z pewnością satysfakcjonował jedynie gospodarzy.
Druga przypominała bardziej mecz rugby niż piłki nożnej. Drużyna z Mostek robiła tylko to, z czego jest w lidze znana - dalekie wykopy w pole karne, gra "na aferę" i szukanie stałych fragmentów gry. Żadnych prób gry piłką, zero prób wymienienia choćby kilku celnych podań. O ile w polu karnym piłki przejmował Nasz bramkarz, o tyle warto podkreślić, że Eryk Gierałka wygrał dosłownie każdy pojedynek główkowy - a było ich w meczu bez wątpienia kilkanaście. Bardzo dobrze też na prawej stronie radził sobie Przemysław Przespolewski. Nasza gra w obronie była pod pełną kontrolą. Wniosek był jeden - jeśli sami sobie bramki nie strzelimy, to rywale nic nie zdziałają.
Około 70. minuty błyskotliwa akcja Czapczyka na lewej stronie zakończyła się faulem na Naszym zawodniku. Do piłki podszedł Mateusz Latański. Strzał z narożnika pola karnego okazał się strzałem na wagę trzech punktów - piłka wylądowała w siatce, ku radości licznie przybyłej grupy Naszych kibiców. Bramka niezwykłej urody! Bramkarz gospodarzy rozpaczliwie próbował interweniować, jednak niefortunnie upadł, nabawił się kontuzji i musiał zostać zmieniony. Życzymy Mu szybkiego powrotu do zdrowia!
Każdy z Naszych graczy grał bardzo ofiarnie, sędzia często przerywał grę. Trudy tego spotkania na pewno będziemy odczuwać kilka dni - Karol Andrzejewski zakończył spotkanie z solidnie podbitym okiem, Mateusz Latański zgłaszał problemy ze stawem kolanowym, oberwał nawet Nasz bramkarz i to w dość kuriozalny sposób. Boisko w Mostkach jest trudne - i w przenośni i dosłownie. Dlaczego? W polu karnym w Mostkach w jednym miejscu zamiast trawy jest... beton. Trudno znaleźć odpowiedź co tam robi, jednak nietrudno w tamtym miejscu źle stąpnąć i tak się właśnie stało.
Wobec twardej gry, z której słyną gospodarze gracze Piasta również nie odstawiali nogi. Zawodnicy KS Mostki kilkukrotnie oberwali - sędzia w tym spotkaniu solidnie się napracował. Chwilami graczom puszczały nerwy - jeden z zawodników KS Mostki miał bardzo dużo do "powiedzenia" Mateuszowi Latańskiemu, jednak sędzia studził graczy.
W ciągu ostatniego kwadransa gry zagotowało się pod obydwiema bramkami.
Najpierw pod Naszą - w 80. minucie po dalekim wrzucie z autu piłkę na ok. 7. metrze przejął gracz gospodarzy, uderzając półwolejem. Dobrą interwencją popisał się Nasz bramkarz i wynik nie uległ zmianie.
Chwilę później mogliśmy rozstrzygnąć losy meczu, jednak w sytuacji sam na sam Bartek Torczyński uderzył bardzo niecelnie. W 85. minucie spotkania mieliśmy rzut rożny, gdzie Mateusz Latański i Kamil Rosiak z łatwością minęli kilku rywali. Niestety, piłka wyłożona na piąty metr nie znalazła odbiorcy.
Końcówka spotkania to spokój i opanowanie graczy Piasta, którzy bronili cennego wyniku.
Ostatecznie 3 punkty zgodnie z planem pojechały do Grodźca. Przed meczem pisaliśmy, że mecz ten będzie "meczem o 6. punktów". Wobec bliskiego położenia Piasta i KS-u w tabeli przegrany tego spotkania ogranicza swoje szanse do walki o awans do minimum. Mało tego - każdy z rywali przyzna, że i Piast, i KS Mostki to drużyny zdolne do wszystkiego. Dlatego też dwie wygrane z Mostkami będą procentować w przyszłych meczach - Naszym zdaniem drużyna z Mostek urwie punkty jeszcze niejednemu rywalowi.
Zwycięstwo w tym meczu jest zastrzykiem pozytywnej energii. Zostało do rozegrania tylko i aż 5 spotkań. W każdym z nich damy z siebie wszystko, zdając sobie sprawę ze stawki każdego spotkania.
Najbliższy mecz zagramy u siebie - 1. maja o 15.00 przeciwnikiem będzie MKS Zryw Dąbie. Bezpośredni rywal w walce o awans, sąsiad z ligowej tabeli. Kolejny mecz "o wszystko". Liczymy na Państwa obecność i doping.
Z racji święta proponujemy Państwu "Majówkę z Piastem". Grill i pamiątki klubowe w promocyjnej cenie - bądźcie Państwo z Nami i nie śpieszcie się po meczu do domu :)
TYLKO PIAST!