Czarni byli lepsi
W dzisiejszym spotkaniu faworytem była drużyna Czarnych. Kandydat do awansu przyjechał tutaj po zwycięstwo, które odniósł w pełni zasłużenie. Piast po raz pierwszy od ponad roku zakończył mecz bez strzelonej bramki. Formacja ofensywna nie stworzyła w tym spotkaniu choćby jednej stuprocentowej okazji bramkowej - bramkarz Czarnych rozegrał chyba najłatwiejszy mecz w sportowej karierze. W Naszej grze brakowało waleczności - przy dwóch bramkach dla gości byliśmy po prostu świadkami meczu, a nie jego uczestnikami. Nie bez znaczenia jest również pierwsza bramka dla Czarnych - rzut karny za rękę, której nie było. Tym sposobem po dwóch zwycięstwach z rzędu ponieśliśmy porażkę.
Skład Piasta: Rafał Osajda (kpt) - Przemysław Przespolewski, Krystian Paprocki, Eryk Gierałka, Robert Rybicki, Jacek Andrzejewski, Kamil Rosiak (60' Bartosz Wysocki), Arkadiusz Czapczyk (85' Grzegorz Łyczak), Bartłomiej Torczyński, Mateusz Latański (70' Przemysław Klinowski), Daniel Matusiak (75' Paweł Klinowski).
Trener: Stanisław Lewandowski.
Piast rozpoczął spotkanie najgorzej jak mógł. Nasi gracze kompletnie oddali pole rywalom, sprawiając wrażenie, jakby cechy wolicjonalne zostawili w szatni. Czarni z łatwością przedostawali się pod Nasze pole karne.
Już w 5. minucie daleki wrzut z autu zakończył się bardzo kontrowersyjnym rzutem karnym dla gości. Eryk Gierałka próbując wybić piłkę nabił ją wprost na Krystiana Paprockiego. Jesteśmy bardziej niż pewni, że piłka trafiła w klatkę piersiową Paprockiego. Kilka sekund po tej sytuacji, gdy piłka wylądowała już na aucie sędzia liniowy (niejako wskutek sugestii kibiców Czarnych, którzy stali tuż za Nim) zasygnalizował Sędziemu Głównemu zagranie ręką i rzut karny. Sędzia Główny nie był tej decyzji pewny, jednak zdał się niestety na liniowego. Rzut karny dla gości - kompletna pomyłka sędziego liniowego. Strzał z 11. metrów okazał się nie do obrony. Mocne uderzenie pod poprzeczkę i goście prowadzili 0-1.
W kolejnych minutach było jeszcze gorzej. Nasi gracze wydawali się być świadkami, a nie uczestnikami widowiska.
W środku pola Czarni wymienili kilka podań, po których ok. 30 metrów od bramki znalazł się pomocnik gości. Piłka kozłowała, zawodnik rywali miał bardzo dużo czasu i jeszcze więcej miejsca. Kompletnie bierni byli w tej akcji Nasi gracze. Zawodnik Czarnych mógł podać piłkę do wychodzącego napastnika, jednak uszykował sobie futbolówkę na strzał i potężnie uderzył pod poprzeczkę. Piłka wylądowała w siatce. 10. minut gry i 0-2.
Po tej bramce gospodarze w końcu nawiązali walkę. Co prawda to Czarni mieli przewagę, jednak Nasi gracze w końcu próbowali kreować swoje akcje, a w grze defensywnej zaczęli przeszkadzać rywalom. Okazji bramkowych dla Piasta było jednak jak na lekarstwo. W najciekawszej akcji strzał Kamila Rosiaka zablokowali w ostatniej chwili obrońcy gości. Czarni dwukrotnie mogli podwyższyć prowadzenie. Najpierw mocne uderzenie z rzutu wolnego sparował Nasz bramkarz, potem po dalekim wrzuceniu piłki z autu i strzale głową efektowna interwencja bramkarza Piasta zapobiegła utracie trzeciej bramki.
Do przerwy 0-2 i w zasadzie w grze Piasta nie było powodów do optymizmu.
Druga połowa rozpoczęła się bardzo podobnie do pierwszej. Zaraz po wznowieniu gry gracz gości z dziecinną łatwością przejął piłkę, po czym w niebywale łatwy sposób wbiegł z piłką w pole karne przy kompletnej bierności Naszych graczy. Z 15. metrów oddał strzał, który wylądował idealnie w okienku Naszej bramki. Bramka niezwykłej urody, która wybiła z głowy marzenia o choćby punkcie Naszym graczom.
Czarni stwarzali zagrożenie przede wszystkim po stałych fragmentach gry. Groźne uderzenia z rzutów wolnych, pomysłowe rozegrania rzutów rożnych oraz dalekie rzuty z autu niejednokrotnie zagroziły Naszej bramce. Po stałych fragmentach gry w trakcie samej drugiej połowy Czarni oddali pięć groźnych strzałów, jednak w każdym z nich obronną ręką wychodził Rafał Osajda. Goście mieli też dwie stuprocentowe okazje z gry, po indywidualnych błędach Naszych graczy. Najpierw pomylił się Jacek Andrzejewski, lecz w sytuacji sam na sam gracz gości uderzył ponad bramką. Potem piłkę rywalowi wyłożył Eryk Gierałka, jednak mocne uderzenie wylądowało w rękawicach bramkarza Piasta.
Jedyny celny i groźny strzał oddaliśmy po rzucie rożnym, kiedy Eryk Gierałka wygrał pojedynek główkowy i oddał strzał na bramkę - strzał obronił jednak bramkarz gości.
Mecz zakończył się wynikiem 0-3. Fatalnie rozpoczęliśmy zarówno pierwszą, jak i drugą połowę. Zagraliśmy mało walecznie i musimy szybko wyciągnąć z tego wnioski. Za tydzień bowiem przyjeżdża do Nas kolejna drużyna, która ma apetyt na awans i dysponuje silną kadrą - Warta Pyzdry. Serdecznie zapraszamy na to spotkanie, miejmy nadzieję, że zagramy lepiej niż dziś.
TYLKO PIAST!