Pogoda rozdawała karty
Pojedynek z Orlikiem Miłosław miał być dla Piasta okazją do rewanżu za porażkę w rundzie jesiennej. Tymczasem spotkanie to miało niewiele wspólnego z meczem piłkarskim. Silny, porywisty wiatr połączony z opadami deszczu dyktował warunki gry. Tym sposobem w pierwszej połowie mecz przebiegał pod dyktando Orlika, który grał z wiatrem. W drugiej połowie role się odwróciły. Niestety, skuteczniejsi pod bramką byli gospodarze, którzy wygrali zasłużenie.
Skład Piasta: Rafał Osajda (80' Aleksander Kałużny) - Jakub Torczyński, Eryk Gierałka (83' Łukasz Wysocki), Robert Rybicki, Bartosz Wysocki (20' Przemysław Klinowski), Jacek Andrzejewski (60' Bartłomiej Torczyński), Karol Andrzejewski, Arkadiusz Czapczyk, Daniel Matusiak, Mateusz Latański.
Trener: Stanisław Lewandowski
Wychodząc na to spotkanie obydwie drużyny trzymały kciuki, by ich kapitan wylosował połowę, na którą atakować będzie się "z wiatrem". Niestety dla Nas - losowanie wygrali gospodarze, którzy w pierwszej połowie atakowali z silnym wiatrem. Piast musiał się ograniczyć do ultradefensywnej postawy.
Było to o tyle trudne, że jakiekolwiek próby kontrataków były wręcz niemożliwe. Wysoko założony pressing przez rywali uniemożliwiał rozgrywanie piłki od własnej bramki. Dalekie podania w tych warunkach pogodowych lądowały góra na trzydziestym metrze przy samej linii autu. Huraganowy wiatr sprawiał, że piłka wręcz tańczyła w powietrzu. Wokół panowała wichura, a na boisku dochodziło do absurdalnych sytuacji - piłka w powietrzu potrafiła zmienić tor lotu nawet o 90 stopni.
Było jasne, że tą część spotkania musimy po prostu przetrwać.
Rywale w 15. minucie mieli świetną okazję do objęcia prowadzenia. W sytuacji sam na sam górą był jednak Rafał Osajda. Chwilę później Orlik miał rzut rożny, po którym piłka trafiła na przedpole. Gracz gospodarzy oddał mocny strzał z dystansu jednak ponownie górą był Nasz bramkarz.
Niestety w 20. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Piłka dośrodkowania z rzutu rożnego pod wpływem silnego wiatru zatańczyła w powietrzu i wylądowała w bramce.
Chwilę później było już 2-0. Nasza próba ataku została przerwana, wskutek czego Orlik znalazł się w sytuacji trzech na jednego, którą pewnie wykorzystał.
Piłka niemal nie opuszczała Naszej połowy. Chwilami oprócz bardzo silnego wiatru padał mocno deszcz i warunki do gry były niezwykle trudne. Bramka na 3-0 padła Naszym zdaniem ze spalonego i sytuacji sam na sam.
Orlik wciąż atakował oddając niezliczoną ilość strzałów.
Czwarta bramka padła po sytuacji sam na sam. O ile pierwszy strzał Nasz bramkarz obronił, o tyle przy dobitce był bezradny.
Wynik do przerwy to 4-0, mimo to wobec pogody wierzyliśmy, że nie wszystko w tym meczu jest stracone.
W drugiej połowie to Piast grał z wiatrem i szybko zdobył bramkę. Po faulu na Karolu Andrzejewskim rzut karny pewnie wykorzystał Mateusz Latański.
W tej połowie to Orlik był stroną broniącą się. W Naszej grze brakowałojednak zdecydowania w ataku i postawienia wszystkiego "na jedną kartę".
Okres między 60. a 80. minutą nie był zbyt ciekawym widowiskiem.
W 80. minucie w sytuacji sam na sam gracz Orlika uderzył w słupek, a piłka wyszła w boisko. Z silnego kąta gracz Orlika dobijał piłkę, którą zmieścił idealnie pod poprzeczką. Niestety, interweniujący Rafał Osajda przy pełnej prędkości uderzył głową w słupek bramki i został zniesiony z boiska.
Zastąpił go debiutujący Aleksander Kałużny, który zaraz po wejściu na boisko obronił sytuację sam na sam.
Końcówka spotkania należała do Piasta.
Najpierw Karol Andrzejewski wypatrzył w polu karnym Bartłomieja Torczyńskiego, który pewnym strzałem pokonał bramkarza Orlika.
Chwilę później ponownie asystował Karol Andrzejewski, tym razem na listę strzelców wpisał się Daniel Matusiak.
Orlik wyraźnie się pogubił i mieliśmy szansę na bramkę kontaktową, jednak w sytuacji sam na sam tuż obok bramki uderzył Karol Andrzejewski.
Przespaliśmy jednak lwią część drugiej połowy i na więcej okazji po prostu brakło czasu.
Mecz zakończył się wynikiem 5-3 dla Orlika, jednak trudno mieć pretensje do któregokolwiek z graczy. Przy tej pogodzie możemy stwierdzić, że gdybyśmy w pierwszej atakowali "z wiatrem", wynik byłby korzystny dla Nas. Oczywiście gratulujemy Orlikowi zwycięstwa, jednak w tym meczu to nie zawodnicy grali piłką, ale piłka pogrywała z zawodnikami. Żadna z drużyn nie mogła pokazać swych umiejętności, a silny wiatr dyktował warunki gry.
W kolejnym spotkaniu zagramy u siebie z Sokołem II Kleczew. Ten mecz już w niedzielę o godz. 16.00.
Serdecznie zapraszamy!
TYLKO PIAST!