PIERWSZY SEZON - PIERWSZY AWANS!!!

PIERWSZY SEZON - PIERWSZY AWANS!!!

Miniony weekend upłynął pod hasłem historycznego sukcesu. Grodziecki klub dołączył do wąskiego grona drużyn, którym udało się awansować w pierwszym sezonie istnienia. Ostatni raz takiej sztuki dokonał Lech Kozarzewek w sezonie 2006/2007. Sukces jest tym bardziej szczególny, gdyż Nasza drużyna awansowała grając wyłącznie miejscowymi zawodnikami. Samo spotkanie z Wartą Rumin, które wygraliśmy rzutem na taśmę 2-3 było niezwykle emocjonujące, a kibice zgromadzeni w Ruminie z pewnością się nie zawiedli. Najlepszym tego dowodem są słowa doświadczonych i znanych trenerów - Jerzy Banaszak z Warty Rumin oraz Nasz trener Stanisław Lewandowski zgodnie stwierdzili, że poziom spotkania przypominał prędzej nawet ligę okręgową, niżeli B-klasę. W Ruminie padło aż pięć bramek, a żadna z nich nie padła w kuriozalnych okolicznościach, czy też wskutek indywidualnego błędu. Po meczu awans świętowali kibice Piasta, jednak na pewno ani Warta, ani Piast nie odpuszczą nikomu do końca ligi. Losy mistrzostwa są nadal nierozstrzygnięte.

Skład Piasta: Rafał Osajda (kpt) - Przemysław Przespolewski (87' Michał Latański), Krystian Paprocki, Eryk Gierałka, Robert Rybicki, Jacek Andrzejewski, Kamil Rosiak (30' Bartosz Wysocki), Arkadiusz Czapczyk (40' Bartłomiej Torczyński), Karol Andrzejewski (80' Przemysław Klinowski), Daniel Matusiak, Mateusz Latański.

Niewykorzystani rezerwowi: Jakub Torczyński, Hubert Gwizdek.

Trener: Stanisław Lewandowski
II trener: Łukasz Adamek
kierownik zespołu: Michał Warliński

Mecz w Ruminie rozpoczął się dość nudnie i w ciągu pierwszego kwadransa gry nic nie zwiastowało emocji do ostatnich sekund. Obydwie ekipy piłkę rozgrywały ze spokojem, starając się przede wszystkim ubezpieczać tyły, a dopiero potem atakować. Relacje między Wartą, a Piastem są bardzo dobre, jednak ten, kto liczył na typowy mecz przyjaźni z pewnością się zawiódł. Po pierwszej stuprocentowej okazji bramkowej mecz nabrał tempa, a każdy z graczy z pewnością zostawił serce na boisku.

Około 20. minuty po dalekim wrzucie z autu Zbigniew Tarłowski uderzył wolejem na bramkę Rafała Osajdy. Na szczęście czujny był Nasz bramkarz i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Była to pierwsza klarowna sytuacja w meczu.

Niestety, 5. minut później straciliśmy pierwszą bramkę. Jesteśmy jednak zgodni - Krystian Urycki z Warty Rumin strzelił przepięknego gola. Akcja toczyła się w środku pola, jeden z graczy Warty zagrał miękką piłkę za plecy obrońców, a niepilnowany Krystian Urycki uderzył wolejem z pierwszej piłki z 16. metrów. Potężnie uderzona futbolówka wpadła w samo okno Naszej bramki. Takie bramki nie padają zbyt często, radość w szeregach Warty była ogromna i uzasadniona.

Piast obudził się około 30. minuty, kiedy to Arkadiusz Czapczyk kilkoma rajdami zasiał panikę w defensywie Warty. Kilka minut później Daniel Matusiak po indywidualnej akcji znalazł się sam na sam z bramkarzem Warty - Arkadiuszem Kmieczyńskim. Górą jednak był ten drugi.

Sytuacja Piasta stała się tym bardziej dramatyczna, kiedy w krótkim odstępie czasu straciliśmy dwóch kluczowych graczy. Najpierw w jednym ze starć kostkę skręcił Kamil Rosiak, następnie boisko opuścić musiał Arkadiusz Czapczyk. Warta szukała drugiej bramki, która dobiłaby Piasta. I była bardzo blisko.

Około 35. minuty mogło być 2-0. Najlepszy strzelec Warty - Michał Marczak z dziecinną łatwością minął w polu karnym dwóch Naszych zawodników, jednak w sytuacji sam na sam Jego mocny strzał obronił Nasz bramkarz. Skończyło się tylko na rzucie rożnym.

To najwyraźniej obudziło graczy Piasta, którzy w ofensywie zagrali w końcu z wiarą we własne umiejętności. Zaowocowało to bramką w 43. minucie.

W polu karnym piłkę dostał Bartosz Wysocki, który w zamieszaniu zamarkował strzał, podając piłkę Karolowi Andrzejewskiemu. Ten z pierwszej piłki pokonał bramkarza Warty. Radość w szeregach Piasta - bezcenna bramka strzelona tuż przed przerwą dała nadzieję na końcowy sukces.

Po przerwie Piast zagrał dużo lepiej niż w pierwszej połowie.

5. minut po przerwie po akcji skrzydłem Bartłomiej Torczyński wyłożył piłkę Bartoszowi Wysockiemu. Ten oddał dobry strzał, jednak wybornie piłkę obronił bramkarz Warty.

Akcja bramkowa z 60. minuty jest chyba najpiękniejszą, jaką udało Nam się stworzyć w tym sezonie. Równa murawa, która jest "wodą na młyn" dla Piasta umożliwiała grę ziemią. Po kilku składnych podaniach piłkę dostał Karol Andrzejewski, który bez zastanowienia wyłożył piłkę za plecy obrońców do Mateusza Latańskiego. Samo podanie było jednak niezwykłej urody - zewnętrzna część stopy, piłka nabrała niecodziennej rotacji, do tego Mateusz Latański wystartował idealnie w tempo - ręce same składały się do oklasków. Najlepszy strzelec ligi w ostatniej chwili podciął piłkę nad wychodzącym bramkarzem - ta lobem wpadła do bramki. Jak powiedział Nasz trener "Nawet trzecioligowy Sokół Kleczew byłby dumny z takiej bramki".

Warta nie odpuszczała, jednak bardzo dobrze wyglądała współpraca między Naszymi obrońcami oraz bramkarzem. W jednej z sytuacji piłkę z linii bramkowej wybił Eryk Gierałka, chwilę później strzał z dystansu Arkadiusza Wesołowskiego w bardzo dobrym stylu obronił Rafał Osajda. Kilka ważnych piłek przejętych na przedpolu oraz pewna gra Roberta Rybickiego dawały wiarę w końcowy sukces.

Niestety, w 80. minucie straciliśmy bramkę. Szybko rozegrany rzut rożny, gracz Warty z łatwością mija Krystiana Paprockiego, zakładając mu przy okazji piłkarską "siatkę" po czym miękkim dośrodkowaniem na siódmy metr notuje piękną asystę. Najlepszy strzelec Warty - Michał Marczak takich okazji nie zwykł marnować i pewnym strzałem głową wyrównuje stan meczu. Mamy remis 2-2, który nie zadowala żadnej ze stron.


W 85. minucie w przypadkowej sytuacji Przemysław Klinowski potężnie uderza nogą w twarz Arkadiusza Wesołowskiego, podbijając mu solidnie oko. Gracz Warty wymaga zmiany, życzymy Mu szybkiego powrotu do zdrowia!

W trakcie meczu sędzia kilkukrotnie przerywał grę. Kontuzji doznało kilku graczy, waleczny obrońca Piotr Walczak z Warty grał mimo urazu kręgosłupa, a Karol Andrzejewski mimo kontuzji barku. Służby medyczne sporo się napracowały, wobec czego Sędzia Główny Pan Mariusz Ludwiczak doliczył 4. minuty.

Trener Piasta Stanisław Lewandowski zdecydował się na ofensywną zmianę. Boisko opuścił prawy obrońca Przemysław Przespolewski, na skrzydle pojawił się najmłodszy na boisku Michał Latański.

Gra toczyła się w środku. Przez minutę... Potem drugą...

I przyszła wtedy 93. minuta, o której z pewnością nie zapomni żaden z kibiców Naszej drużyny.

Tydzień temu graliśmy w Adamowie z miejscowym Mirkiem. Wygraliśmy 1-7 jednak każdy kto był na tym meczu wie, że Piast powinien strzelić tam więcej bramek niż w spotkaniu z Karszewem (11-0). Niestety, w Adamowie wybitnie nieskuteczny był Daniel Matusiak. I ten sam zawodnik, który tydzień temu wręcz z uporem maniaka celował w bramkarza rywali zamiast w bramkę - dał Nam gola, dzięki któremu tego meczu nie zapomni nikt.

Akcja rezerwowych - Bartosz Wysocki zagrał do Michała Latańskiego, który pełen sił prawą stroną pognał mijając dwóch rywali. Dośrodkowanie w pole karne... piłka leci w stronę niepilnowanego Daniela Matusiaka... bramkarz Warty zostaje w bramce... w momencie na stadionie robi się kompletna cisza, wśród której słychać tylko uderzenie głową Daniela Matusiaka, a zaraz potem dźwięk piłki wpadającej do siatki! Matusiak unosi ręce w geście radości po czym grodziecka społeczność spontanicznie eksploduje radością! Euforia na stadionie, Matusiak tonie w objęciach kolegów!

To jednak nie koniec meczu, Warta zrywa się do ostatniego ataku. I robi się gorąco - w polu karnym z piłką znajduje się Michał Marczak, który podaniem szuka Dawida Płocharskiego. Przytomny jednak w bramce jest bramkarz Piasta, który przejmuje piłkę, zyskując bezcenne kilkanaście sekund. Dalekie wybicie, gra znów toczy się w środku pola po czym Pan Mariusz Ludwiczak gwiżdże po raz ostatni.

PIAST WYGRYWA 2-3 W DRAMATYCZNYCH OKOLICZNOŚCIACH. AWANS W PIERWSZYM SEZONIE ISTNIENIA, NA KTÓRY NASI GRACZE PRACOWALI NIE TYLKO NA BOISKU. OGROMNA RADOŚĆ DZIELONA Z KIBICAMI, KTÓRA TRWA DO PÓŹNYCH GODZIN NOCNYCH!!!

Piękny kawał historii, która pisze się na Naszych oczach. Historii, która pokazuje że amatorska piłka może sprawiać ogromną radość. Historii, która ukazuje co oznacza lokalny patriotyzm. Historii, w której kibice poświęcają swój wolny czas, by kibicować swojej drużynie nawet na meczach wyjazdowych. I wreszcie historii - która trwa, gdyż mając awans walczymy o mistrzostwo ligi.

Póki co - Piast wygrywa ósmy mecz z rzędu, a bilans bramkowy w tym okresie to 39. bramek strzelonych, przy zaledwie 7. straconych.

To nie koniec. To dopiero początek.

ZA TYDZIEŃ ZAGRAMY U SIEBIE Z KP ZRYW DĄBIE. NIEDZIELA, GODZ. 17.00.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

TYLKO PIAST!

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości