Najniższy wymiar kary dla rywala
X kolejka konińskiej B-klasy zapowiadała się niezwykle ciekawie. W lidze występuje 8. drużyn, przed rundą wiosenną aż 6. deklarowało walkę o awans. Dla trzech z nich po tej kolejce szanse na awans zmalały do matematycznego minimum. Nasz Piast grał na wyjeździe z Mirkiem Adamów. Podopieczni Stanisława Lewandowskiego zrewanżowali się za porażkę w rundzie jesiennej - mając mecz pod kontrolą od pierwszej do ostatniej minuty rozbili rywali 1-7 (0-3). Wynik mógł być nawet dwucyfrowy, jednak w niektórych sytuacjach strzeleckich Nasi gracze fatalnie pudłowali. Postawa graczy Mirka w pierwszej połowie spotkania uwłaczała godności piłkarza, nawet na poziomie amatorskim. Większe zaangażowanie, chęć do gry i kulturę boiskową prezentowali gracze LZSu Karszew przy wyniku 10-0, niż Mirek Adamów przy wyniku 0-2. Tym sposobem porażka Mirka w poprzedniej kolejce w Osieku - po prostu nie dziwi.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków Piasta. Gracze Mirka byli od początku bardzo bierni - już od pierwszej akcji sprawiali wrażenie, jakby chcieli by ten mecz się już skończył. Po 5. minutach mogliśmy prowadzić 2-0, jednak Nasi gracze pudłowali.
Wynik otworzył w 10. minucie Mateusz Latański, który po krótko rozegranym rzucie rożnym otrzymał podanie od Arkadiusza Czapczyka i strzałem w długi róg zaskoczył bramkarza gospodarzy.
Piast szedł za ciosem - kolejne akcje udowadniały, że Piast na jednej bramce nie poprzestanie.
I tak się właśnie stało - w 25. minucie po dośrodkowaniu Arkadiusza Czapczyka Eryk Gierałka skierował piłkę do bramki. Było to debiutanckie trafienie Naszego środkowego obrońcy. 0-2.
Piast skupiał się na grze w piłkę, Mirek z kolei pokazywał jak nie należy się zachowywać na boisku. Ordynarne słownictwo, kłotnie miedzy sobą - około 30. minuty dwóch graczy gospodarzy omal się nie pobiło. Sędzia był bardzo pobłażliwy, że nie pokazał w pierwszej połowie żadnej kartki za tego typu zachowania.
Około 35. minuty było już 0-3. W polu karnym piłkę miał Mateusz Latański, wyłożył ją Jackowi Andrzejewskiemu, który mierzonym strzałem zaskoczył bramkarza gospodarzy.
Mimo kilku okazji bramkowych więcej goli już nie padło - do przerwy wygrywaliśmy 0-3, mając mecz pod kontrolą.
W drugiej połowie Piast nie zwalniał tempa.
Tuż po wznowieniu gry ładną akcją skrzydłem popisał się Arkadiusz Czapczyk, który wyłożył piłkę Mateuszowi Latańskiemu. Ten z najbliższej odległości "dołożył nogę", kierując piłkę do siatki. 0-4 dla Piasta.
Do 60. minuty drużyna Mirka właściwie nie istniała na boisku. Liczba celnych strzałów gospodarzy - zero. Piłka w Naszym polu karnym znajdowała się bardzo rzadko, w polu karnym rywali - właściwie co chwilę. Dobrze radzili sobie Nasi środkowi pomocnicy - Kamil Rosiak oraz Jacek Andrzejewski zdominowali środek pola.
Piąta bramka padła po akcji skrzydłem Daniela Matusiaka, który wyłożył piłkę Bartoszowi Wysockiemu. Ten w polu karnym wypatrzył Mateusza Latańskiego, który pewnym strzałem założył "siatkę" rywalowi, a piłkę skierował do bramki. 0-5.
Około 65. minuty w narożniku pola karnego faulował Eryk Gierałka. Rzut wolny dla Mirka i pierwszy lecz bardzo groźny strzał gospodarzy. Na szczęście dobra interwencja Naszego bramkarza i skończyło się tylko na rzucie rożnym.
Niestety, w 70. minucie gospodarze zdobyli honorową bramkę, choć - z całym szacunkiem - zupełnie na nią nie zasłużyli. Piłka zagrana z głębi pola, nieporozumienie w defensywie i gracz gospodarzy w dość przypadkowych okolicznościach zdobył jedynego gola w meczu.
Wynik mógł być w tym meczu dwucyfrowy. Nawet powinien. Niestety - szczęścia pod bramką tego dnia nie miał Daniel Matusiak, który nie wykorzystał kilku doskonałych okazji bramkowych.
Na szczęście czujny pod bramką rywala był Mateusz Latański - 75. minuta, krótkie rozegranie "piątki" gospodarzy, strata obrońcy i spokojnym strzałem Nasz napastnik kieruje piłkę do bramki. Było już 1-6.
Wobec wyniku trener Stanisław Lewandowski wprowadził na boisku dwóch juniorów, którzy bardzo dobrze wypadli w wygranym sparingu ze Zjednoczonymi Rychwał. Michał Latański zameldował się w ataku, Jakub Torczyński w pomocy.
Obydwoje gracze pokazali się z dobrej strony, Jakub Torczyński - urodzony w roku 2000 - zaliczył nawet asystę.
W 85. minucie wyłożył piłkę Przemysławowi Klinowskiemu, który soczystym strzałem ustalił wynik spotkania.
Do końca spotkania wynik się nie zmienił - Piast rozbił rywala, umacniając się na pozycji wicelidera tabeli.
Wyniki pozostałych spotkań ułożyły się niezwykle korzystnie dla Nas - wygrana KSu Mostki z KP Zryw Dąbie oraz porażka MKSu Dąbie z Wartą Rumin sprawiły, że na cztery kolejki przed końcem Piast jest o krok od awansu. Drugie miejsce i sześć punktów przewagi nad trzecim Mirkiem daje uzasadnione nadzieje na sukces.
Rozegrany awansem mecz z LZSem Karszew sprawia, iż Piastowi zostały do rozegrania trzy spotkania. Do historycznego awansu potrzebujemy JEDNEGO ZWYCIĘSTWA. W stawce oprócz faworyta i lidera rozgrywek - Warty Rumin oraz Naszej drużyny pozostaje jedynie Mirek Adamów. Nie bez szans są drużyny MKSu Dąbie, KSu Mostki oraz KP Zrywu Dąbie - jednak szanse tych ekip są jedynie matematyczne.
Kolejny mecz będzie MECZEM NA SZCZYCIE. Zagramy na wyjeździe z Wartą Rumin. Remis w tym spotkaniu nie zadowoli żadnej z ekip. Zwycięstwo jednej ze stron zapewni awans. Czeka Nas emocjonujące spotkanie.
MECZ ZAGRAMY AWANSEM - nie w niedzielę o 17.00 ale W SOBOTĘ O 15.30.
Już teraz gorąco zachęcamy! Czeka Nas najważniejszy mecz w krótkiej historii klubu! Bądźcie z Nami!
TYLKO PIAST!